NIE WIESZ JESZCZE, JAK BARDZO TA KSIĄŻKA MOŻE BYĆ BOLESNA I UZDRAWIAJĄCA JEDNOCZEŚNIE
BYĆ MOŻE POCZUJESZ, ŻE WRESZCIE KTOŚ NAZWAŁ TWOJE DOŚWIADCZENIA
NIE WIESZ JESZCZE, JAK BARDZO TA KSIĄŻKA MOŻE BYĆ BOLESNA I UZDRAWIAJĄCA JEDNOCZEŚNIE
BYĆ MOŻE POCZUJESZ, ŻE WRESZCIE KTOŚ NAZWAŁ TWOJE DOŚWIADCZENIA
WSTĘP
Być może będzie to jak spojrzenie w lustro, w którym stajesz całkowicie obnażona, bez masek, bez zbroi.
A może poczujesz coś innego – otulenie światłem przemiany.
Ale publikowanie tej książki jest dla mnie ogromnym ryzykiem.
Myślisz, że boję się fali hejtu: „hipnoterapeutka z taaaką przeszłością?!”
Nie martwię się o siebie – z hejtem, że „hipnoza to ściema”, stykam się codziennie. Wiem, kim jestem, znam prawdę i potrafię radzić sobie z indolencją innych.
Tak naprawdę martwię się o swoje dzieci.
Chciałabym, aby tę historię poznali kiedyś – ode mnie, we właściwym czasie, w formie odpowiedniej do ich rozwoju.
To, że moje czy Twoje życie nie było łatwe, nie oznacza, że życie naszych dzieci także musi być trudne.
Dobrostan psychiczny moich diabełków, jest dla mnie nadrzędną wartością.
Dlatego mam ogromną prośbę – nie opowiadaj o tej książce nikomu poniżej 25. roku życia.
Chrońmy wspólnie nasze dzieci - moje i Twoje.
Jeśli szukasz taniej sensacji to wiele ciekawych pozycji literackich czeka na Ciebie na rynku.
Celem tej książki nie jest wywołanie "gównoburzy" ale pokazanie, że nawet z najgorszego gówna można się otrzepać i pójść dalej.
Więc jeśli kiedyś przyjdzie Ci do głowy hejterski komentarz, chamski tekst czy pokusa ujawnienia cudzej tajemnicy – pomyśl najpierw, jak wielką krzywdę możesz wyrządzić innym.
Ja biorę swoje decyzje na klatę.
Moje dzieci są jeszcze zbyt małe, by to robić.
Oddaję Ci tę książkę, choć wiem, że to dla mnie ryzyko.
Oddaję Ci ją, bo wierzę, że stanie się dla Ciebie lustrem i światłem.
Proszę więc – usiądź wygodnie. Wyłącz rozbiegany umysł. Zamilknij.
Jedzenie na nic Ci się nie przyda – prędzej poczujesz gulę w gardle niż ssanie w żołądku.
Przydadzą się chusteczki. Najlepiej całe pudełko.
To historia, której jestem reżyserem, producentem i główną bohaterką.
Historia o kobiecie, wychowanej w dysfunkcyjnym domu - czuła się niewidzialna, nieważna, niepotrzebna.
Narkomance – topiącej swój ból w chemicznych mirażach.
Dziewczynie gangstera – dojrzewającej w świecie, gdzie miłość oznaczała przemoc, a bliskość niosła strach.
Dotknęłam dna.
Ale właśnie tam, gdzie ginie wszelka nadzieja, zaczęła się moja droga ku światłu.
W ośrodku dla uzależnionych uczyłam się oddychać na nowo.
Uczyłam się czuć bez substancji.
Uczyłam się stawać w prawdzie – bez nienawiści do siebie, bez ucieczki w otchłań.
Właśnie tam po raz pierwszy usłyszałam szept misji, której jeszcze nie rozumiałam.
Po wyjściu z ośrodka mój świat nie stał się łatwiejszy.
Zmagałam się z pustką.
Topiłam szare dni w jedzeniu, które dawało chwilową ulgę.
Chciałam poczuć się pełna, wartościowa, kochana.
Wkrótce ważyłam niemal 100 kg.
Moje ciało stało się więzieniem, a każdy dzień – walką z nadmiarem, który nie potrafił wypełnić wnętrza.
Dziś jestem hipnoterapeutką.
Pomagam tym, którzy zagubili się w mroku – bo wiem, jak to jest nie widzieć wyjścia.
To nie jest historia upadku.
To historia odrodzenia.
Zanim zgaśnie światło i wrócisz do codzienności, zapamiętaj jedno:
za każdą z tych historii stoi nie tylko cierpienie… ale i nadzieja.
Bo to nie jest książka o hipnozie.
To książka o miłości.
Tej, której nie dano – a którą można sobie odzyskać.
WSTĘP
Być może będzie to jak spojrzenie w lustro, w którym stajesz całkowicie obnażona, bez masek, bez zbroi.
A może poczujesz coś innego – otulenie światłem przemiany.
Ale publikowanie tej książki jest dla mnie ogromnym ryzykiem.
Boję się fali hejtu: „hipnoterapeutka z taaaką przeszłością?!”
Nie martwię się o siebie – z hejtem, że „hipnoza to ściema”, stykam się codziennie. Wiem, kim jestem, znam prawdę i potrafię radzić sobie z indolencją innych.
Tak naprawdę martwię się o swoje dzieci.
Chciałabym, aby tę historię poznali kiedyś – ode mnie, we właściwym czasie, w formie odpowiedniej do ich rozwoju.
To, że moje czy Twoje życie nie było łatwe, nie oznacza, że życie naszych dzieci także musi być trudne.
Dobrostan psychiczny moich diabełków, jest dla mnie nadrzędną wartością
Dlatego mam ogromną prośbę – nie opowiadaj o tej książce nikomu poniżej 25. roku życia.
Chrońmy wspólnie nasze dzieci - moje i Twoje
Jeśli szukasz taniej sensacji to wiele ciekawych pozycji literackich czeka na Ciebie na rynku.
Celem tej książki nie jest wywołanie "gównoburzy" ale pokazanie, że nawet z najgorszego gówna można się otrzepać i pójść dalej.
Więc jeśli kiedyś przyjdzie Ci do głowy hejterski komentarz, chamski tekst czy pokusa ujawnienia cudzej tajemnicy – pomyśl najpierw, jak wielką krzywdę możesz wyrządzić innym.
Ja biorę swoje decyzje na klatę.
Moje dzieci są jeszcze zbyt małe, by to robić.
Oddaję Ci tę książkę, choć wiem, że to dla mnie ryzyko.
Oddaję Ci ją, bo wierzę, że stanie się dla Ciebie lustrem i światłem.
Proszę więc – usiądź wygodnie. Wyłącz rozbiegany umysł. Zamilknij.
Jedzenie na nic Ci się nie przyda – prędzej poczujesz gulę w gardle niż ssanie w żołądku.
Przydadzą się chusteczki. Najlepiej całe pudełko.
To historia, której jestem reżyserem, producentem i główną bohaterką.
Historia o kobiecie, która była anorektyczką – głodziła się, by odzyskać kontrolę nad życiem.
Narkomanką – topiącą swój ból w chemicznych mirażach.
Dziewczyną gangstera – w świecie, gdzie miłość oznaczała przemoc, a bliskość niosła strach.
Dotknęłam dna.
Ale właśnie tam, gdzie ginie wszelka nadzieja, zaczęła się moja droga ku światłu.
W ośrodku dla uzależnionych uczyłam się oddychać na nowo.
Uczyłam się czuć bez substancji.
Uczyłam się stawać w prawdzie – bez nienawiści do siebie, bez ucieczki w otchłań.
Właśnie tam po raz pierwszy usłyszałam szept misji, której jeszcze nie rozumiałam.
Po wyjściu z ośrodka mój świat nie stał się łatwiejszy.
Zmagałam się z pustką.
Topiłam szare dni w jedzeniu, które dawało chwilową ulgę.
Chciałam poczuć się pełna, wartościowa, kochana.
Wkrótce ważyłam niemal 100 kg.
Moje ciało stało się więzieniem, a każdy dzień – walką z nadmiarem, który nie potrafił wypełnić wnętrza.
Dziś jestem hipnoterapeutką.
Pomagam tym, którzy zagubili się w mroku – bo wiem, jak to jest nie widzieć wyjścia.
To nie jest historia upadku.
To historia odrodzenia.
Zanim zgaśnie światło i wrócisz do codzienności, zapamiętaj jedno:
za każdą z tych historii stoi nie tylko cierpienie… ale i nadzieja.
Bo to nie jest książka o hipnozie.
To książka o miłości.
Tej, której nie dano – a którą można sobie odzyskać.